Co pić na stoku? Lepsza gorąca czekolada czy sok?

Święta, świętami, ale Ty myślami już jesteś na stoku? I słusznie! Warto pomyśleć o tym na serio już teraz, bo nie zdążysz się nawet obejrzeć i trzeba będzie pakować torbę, by wyruszyć w góry. Jedzenie, które doda Ci energii - to jedno. Nie zapominajmy jednak o tym, by pić.

Pijemy nie tylko w upały

Wydawałoby się, że jest to oczywista sprawa. W końcu zarówno podczas treningu kardio jak i siłowego czy zajęć fitness zawsze masz przy sobie butelkę wody, by uzupełnić płyny. Podobnie powinna wyglądać sytuacja na stoku. Problem w tym, że jest zimno i nie zawsze odczuwamy pragnienie. Czasem, rozproszeni tym, co się dzieje wokół nas, najzwyczajniej w świecie zapominamy się napić.

- Pamiętajmy o tym, że cukry proste, których na stoku spożywamy (batoniki energetyzujące, słodkie napoje) dodatkowo wyciągają wodę z naszych mięśni. Oprócz tego zdarza nam się wieczorem wypić piwo czy dwa, zatem już od samego rana jesteśmy odwodnieni. To bardzo ważne, żeby wypić wodę, jeszcze zanim wyruszymy na stok, a w ciągu dnia pamiętać o regularnym uzupełnianiu płynów. Oprócz wody polecam napoje izotoniczne, które pomogą nam uzupełnić elektrolity ? mówi trener osobisty Michał Ficoń.

Gorąca czekolada pomarańczowa Gorąca czekolada pomarańczowa Fot. Arkadiusz Ścichocki / Agencja Wyborcza.pl

Gorąca czekolada

Cóż może być bardziej kuszącego na stoku od kubka gęstej, gorącej czekolady z bitą śmietaną... Aż sama się rozmarzyłam. Niestety, o taką naprawdę dobrą wersję jest ciężko, jeśli jednak uda Wam się znaleźć, to nie zaszkodzi. Tak, tak, pozwalamy. Apelujemy jednak o zdrowy rozsądek.

- Gorącą czekoladę najlepiej wypić rano, albo po południu, kiedy robimy sobie przerwę na stoku. Są to cukry proste, które dadzą nam szybki zastrzyk energii i jeśli równie szybko znowu wskoczymy w narty i pojedziemy poszaleć, to taka porcja słodkiego napoju z pewnością nigdzie nam się nie odłoży. Nie przesadzajmy jednak z ilością i bądźmy uczciwi sami ze sobą. Jeśli naprawdę dajemy z siebie wszystko i jeździmy cały dzień, pozwólmy sobie na kaloryczne przyjemności, które dadzą nam siłę na dalsze działania. Jeśli jednak większość czasu spędzamy na rozmowach z koleżanką czy opalaniu się, zrezygnujmy ze słodyczy - radzi trener.

Herbata z rumem

Herbata z rumem czy inną wkładką też brzmi dobrze. Niektórzy chętnie sięgają po kawę z whisky czy słodkim likierem. Jedna porcja nie upije nas i faktycznie rozgrzeje, jednak zdecydowanie odradzamy sięganie po tego typu przyjemności w czasie jazdy.

- Zwalnia się czas naszej reakcji i mimo tego, że nam się wydaje, że wszystko jest w porządku, to nie funkcjonujemy tak samo. Możemy nie zauważyć w porę innego narciarza, czy zbyt wolno zareagować na stoku. Alkoholowe przyjemności zostawmy na wieczór czy na ostatni zjazd, by wynagrodzić sobie ciężką pracę, jaką wykonaliśmy w ciągu dnia. Wówczas rozluźnimy mięśnie, rozgrzejemy się i zrelaksujemy. Na stoku sięgajmy po herbatę z miodem lub wodę z cytryną i imbirem, jeśli chcemy się ogrzać - mówi Michał Ficoń.

Dodatkowo przypominamy, że alkohol odwadnia organizm więc zamiast dostarczyć sobie płyn, sprawiasz, że powinieneś wypić więcej wody.

Bombardino Bombardino Bombardino

Bombardino, eggnog i inne

Brzmi dobrze? Jasne, ale bombardino powinno się nazywać bombardino kalorino czy jakoś tak, ponieważ to istna bomba kaloryczna. Podobnie jest z eggnogiem (głównie: whisky, jajka, cukier) dlatego w przypadku takich napojów należy zachować umiar.

Oczywiście nie sięgamy po nie przede wszystkim ze względu na zawartość alkoholu, jednak pamiętajmy też o tym, że niewinnie wyglądający grzaniec typu eggnog może mieć ok. 400 kcal i 19g tłuszczu. Czy naprawdę wolisz się na to skusić niż na jeden ze swoich ulubionych przysmaków? W końcu w tym przedziale energetycznym możesz przebierać do woli.

- Warto pamiętać o tym, że alkohol sam w sobie także zatrzymuje procesy związane ze spalaniem tłuszczu - przypomina trener.

Zatem w takim połączeniu fundujemy sobie ostry kaliber. Jesteście pewni, że tego właśnie chcecie?

napoje gazowane napoje gazowane Fot. Marzena Hmielewicz / Agencja Wyborcza.pl

Napoje gazowane i soki

Cola na stoku to nie jest najlepszy pomysł. Po pierwsze: wcale nie uzupełnisz w ten sposób płynów, po drugie: cukier wyciągnie resztki wody z Twoich mięśni.

- Gazowane napoje nie są dobrym rozwiązaniem. I tak będzie nam się chciało pić, a na domiar złego możemy się nabawić rewolucji żołądkowych - mówi trener.

A o gorszą przypadłość na stoku trudno...

Jeśli masz ochotę na coś słodkiego, naturalne soki będą zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Szybki strzał energii i na stok. Pamiętaj jednak, by mimo wszystko pić wodę. Możesz też rozcieńczyć sok z wodą i schować małą butelkę do plecaka, by zawsze mieć przy sobie coś, co ugasi Twoje pragnienie.

izotonik izotonik fot. Archiwum

Izotoniki

Dlaczego warto sięgnąć po napój izotoniczny? Ponieważ podczas długotrwałego wysiłku fizycznego nieustannie zużywasz duże pokłady energii. Izotonik, oprócz soli mineralnych i witamin, zawiera węglowodany, które uzupełnią Twoje braki i na nowo dodadzą Ci sił.

- Trzeba pamiętać o tym, że wraz z potem, usuwamy z naszego organizmu nie tylko wodę, ale także sole mineralne i witaminy. Na nartach jeździmy cały dzień, więc to nie jest jednogodzinny trening tylko stała praca, dlatego wspomniane braki należy regularnie uzupełniać - mówi trener osobisty.

Możesz sięgnąć po gotowe mieszanki (uważnie czytaj etykiety, by wybrać te o jak najmniejszej zawartości cukru i konserwantów) lub przygotuj swoją mieszankę w domu: np. wyciśnięty sok z pomarańczy wymieszaj z wodą i dodaj odrobinę! sody i miodu. Dzięki temu nie tylko uzupełnisz braki jeśli chodzi o poziom mikro- i makroelementów, ale także zapobiegniesz skurczom mięśni.

Pragnienie najlepiej zaspokajać wodą mineralną Pragnienie najlepiej zaspokajać wodą mineralną Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl

Woda - a może Plecak Wielbłąd?

Woda jest niezastąpiona. Latem nie mamy problemu z tym, by po nią sięgać na skutek upałów, jednak zimą często możemy odnieść złudne wrażenie, że nie jesteśmy spragnieni. Starajmy się liczyć ile mniej więcej wypiliśmy w ciągu dnia.

Żeby picie wody stało się łatwiejsze, mamy pewną podpowiedź: sięgnij po plecak typu Wielbłąd, z którego w każdym momencie będzie się mógł swobodnie napić.

- To jest świetna metoda, kiedy mamy zajęte ręce i nie chce nam się specjalnie zatrzymywać, ściagąć rękawic i grzebać w plecaku. Praktykowałem to sam podczas różnego rodzaju aktywności fizycznej zarówno latem jak i zimą i naprawdę polecam ten sposób - mówi Michał Ficoń.

Copyright © Agora SA