Rower górski śnieżny. Skibob to fascynujący środek śnieżnej lokomocji. I może dlatego wielce zastanawiające jest to, że spotkanie na stoku osoby na skibobie to duża rzadkość.
Z kolei skifox to pochodna skiboba, z tą różnicą, że przypomina raczej połączenie taboretu z sankami i nartami.
Rodzina rowerów śnieżnych ma jeszcze jednego krewnego. To snowscoot, czyli efekt mariażu wspomnianego bicykla z deską snowboardową.
Można by się pokusić o wrzucenie airoboardów do worka z napisem sanki itp. tylko, że... to wcale nie są sanki. To raczej śnieżny poduszkowiec bez napędu. Nie zmienia to jednak faktu, że można na nim nieźle poszaleć. Kto próbował ten wie, a kto nie próbował... ten gapa.
Kolejny ''stokowy środek lokomocji'' z rodziny ''saneczkowatych''. Śmiem nawet twierdzić, że po ostatnich atakach zimy (tych przed ostatnimi roztopami) szufel jest w naszym kraju więcej niż saneczek. Mistrzostwa kraju w zjeździe na szufli wydają się być więc wyłącznie kwestią czasu.
Tak, tak to nie pomyłka. Chodzi tu o zwykły wodny kajak, który jak się okazuje doskonale sprawdza się także wtedy, gdy za oknem leży śnieg. Na dodatek wiosło jest doskonałym sterem.
Mamy snowkite'a, jest także snow windsurfing. Sterowanie tego kolosa do łatwych chyba nie należy, ale jak widać na załączonych ruchomych obrazkach wśród dyscyplin zimowych rośnie konkurencja dla bojerów.