Akademickie Mistrzostwa Polski 2013

Za nami Akademickie Mistrzostwa Polski czyli tak zwane AMPy. Te największe zawody w narciarstwie alpejskim w Polsce, przyciągają nie tylko kilkaset osób startujących, ale też liczną widownię, organizatorów i sponsorów. O co chodzi w magii AMP-ów?

Nie ma drugiej imprezy narciarskiej w Polsce, której klimat dałoby się porównać do Akademickich Mistrzostw Polski. Decyduje o tym kilka rzeczy. Po pierwsze liczba uczestników - w tym roku do rywalizacji stanęło blisko 450 studentów i studentek z całej Polski, a jest to tylko liczba zgłoszonych zawodników i zawodniczek. Osób, które przyjechały do Zakopanego specjalnie na AMPy jest znacznie więcej.

Po drugie tradycyjny motyw przewodni. Po zeszłorocznych "AMPach z klasą" i wczesniejszych "Retro AMPach" przyszedł czas na "Schlafen AMPy". Chyba nigdy na stoku nie pojawiło się na raz tyle osób w piżamach i innych strojach sypialnianych.

Po trzecie poziom rywalizacji. Wielu spośród najlepszych polskich alpejczyków należy do sekcji akademickich, więc AMPy to także emocjonujące widowisko sportowe.

Przez trzy dni na Harendzie rywalizowało 447 zawodników z 57 polskich uczelni wyższych, w tym 256 studentów oraz 195 studentek. Na przestrzeni lat poziom stale się podwyższa. Z jednej strony dzieje się tak za sprawą coraz większych możliwości treningowych polskich studentów, z drugiej, nie do przecenienia są coraz bardziej wartościowe nagrody. To one sprawiają, ze wiele osób okres studiów znacząco przedłuża, właśnie po to, by móc startować w AMP-ach.

Zawody rozgrywane są w formule dwustopniowej. Eliminacje (podzielone na Wschód i Zachód) oraz finały, do których przechodzi 80 najlepszych zawodników i 60 zawodniczek. Nie jest jednak tak, że Ci którzy nie wejdą do finałów odjeżdżają z AMPów niepocieszeni. Z uśmiechami na twarzy kibicują swoim drużynom, chodza na tourach, jeżdżą do źródeł termalnych i, ogólnie, dobrze się bawią. To świetna okazja by poznać innych studentów jeżdżących na nartach.

We wtorek rozegrano eliminacje i finały slalomu giganta. W czwartek odbyły się eliminacje a w piątek finały slalomu.  W obu przypadkach bezkonkurencyjni okazali się Kuba Ilewicz reprezentujący AWF Katowice i Anna Berezik z AWF Kraków.

"Jak co roku podczas AMP-ów jest super zabawa i świetny klimat. Cieszy fakt, że impreza się rozrasta i widoczny jest ciągły jej rozwój, o czym świadczą przede wszystkim nowi partnerzy i sponsorzy zawodów

-mówił najszybszy z panów, świeżo upieczony zwycięzca cyklu AZS Winter Cup, Kuba Ilewicz (AWF Katowice). Pełne wyniki finałów i eliminacji można znaleźć pod tymi linkami: KOBIETY | MĘŻCZYŹNI

Odpowiedzialny za organizację zawodów w Zakopanem Dariusz Piekut, wiceprezes AZS Środowisko Warszawa, nie krył po ceremonii rozdania nagród swojego zadowolenia:

"Nie było większych niespodzianek w walce o czołowe miejsca, wygrali faworyci, ale już nie z tak wielką przewagą. Nie ma jednak wątpliwości, że Ania oraz Kuba są aktualnie poza zasięgiem swych rywali. Widoczny jest ciągły wzrost poziomu i umiejętności biorących w zawodach narciarzy, co bardzo cieszy i dobrze rokuje na przyszłość. Duże podziękowania należą się ekipie przygotowującej stok. Dzięki nim udało się rozegrać bezpiecznie zawody, a co za tym idzie uniknąć groźnych wypadków oraz kontuzji. Mamy dużo powodów do zadowolenia, żałujemy jedynie, że do następnych AMPów trzeba czekać cały rok!"

Sam Andrzej Bachleda Curuś, czyli główny pomysłodawca akcji mającej na celu odbudowę polskiego narciarstwa alpejskiego, z zainteresowaniem śledził zmagania studentów. Jak zauważa, większość startujących w zawodach oprócz studiowania pracuje również jako instruktorzy i trenerzy narciarstwa. Doświadczenie zdobyte w takich zawodach uczy, jak powinna wyglądać profesjonalna, duża impreza narciarska. Tę wiedzę, połączoną z pasją do ścigania się, mogą przekazać dalej, swoim kursantom i podopiecznym. Czas pokaże, czy znajdzie się wśród nich godny następca naszego najbardziej utytułowanego narciarza w historii. To dlatego TAURON włączył AMP-y do programu TAURON Bachleda Ski.

Copyright © Agora SA