Karolina Riemen. Najlepsza Polska narciarka sezonu 2012/13

Karolina Riemen jest obecnie jedyną polską narciarką (alpejską), która regularnie startuje i zdobywa punkty w zawodach rangi pucharu świata FIS. 24 - latka z Zakopanego zapewniła już sobie w tym sezonie kwalifikację na przyszłoroczne Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Jej dyscyplina to Skicross, czyli twarda rywalizacja na torze.

Karolina Riemen w zawodach pucharu świata pięciokrotnie znalazła się w pierwszej dziesiątce i stanęła na podium w szwedzkim Are. Skicross, w którym się specjalizuje, to wyścig czwórki zawodników po specjalnym torze z bramkami, bandami i skoczniami. Polka nie osiągnęłaby tak dobrych rezultatów, gdyby nie doświadczenie i technika zdobyte w czasie kariery alpejskiej (Karolina należała do kadry narodowej w narciarstwie alpejskim) połączone z umiejętnościami z freestyle'owych skoczni. Przedstawiamy rozmowę z jedną z najlepszych i najbardziej wszechstronnych narciarek w Polsce.

W mijającym sezonie pięć razy kończyłaś zawody w pierwszej dziesiątce pucharu świata, a podczas ostatnich zawodów tej zimy w szwedzkim Are zdobyłaś brązowy medal. Jesteś zadowolona ze swoich wyników?

Ten sezon był najlepszym w mojej karierze. Jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa. Za każdym razem kwalifikowałam się do czołowej 16-tki i udało mi się wejść do finału na co długo czekałam. Ciężko pracowałam na to wszystko, tym bardziej cieszę się z osiągniętych wyników. Nie zapominam jednak, że przede mną najważniejszy sezon i jeszcze więcej pracy.

Czy myślisz, że to właściwe przygotowania do sezonu wpłynęły na tak dobre wyniki?

Tak, na pewno jest to jeden z ważniejszych czynników. Myślę również, że coraz większe doświadczenie pozwala mi osiągać takie wyniki.

Jak przygotowywałaś się do sezonu?

Kocham góry, więc po prostu staram się spędzać jak najwięcej czasu jeżdżąc na nartach. Trenuję w snowparku kiedy jest taka możliwość, ale specjalistyczny trening alpejski też jest niezbędny. Chcąc być dobrym w skicrossie trzeba pracować nad wieloma rzeczami. Wszystkie formy aktywności są dobre, dlatego latem pływam na windsurfingu, jeżdżę na rowerze, wspinam się, biegam po górach, a ostatnio próbuję też swych sił w amatorskich rajdach samochodowych.

Na jakim elemencie treningowym zamierzasz się skupić tego lata podczas okresu przygotowań przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi?

Na pewno skupię się na treningu siłowym, a także zwinnościowo -szybkościowym. Będzie mi to potrzebne do dobrego, szybkiego startu. Głównie ćwiczenia na mięsień najszerszy grzbietu oraz mięśnie skośne brzucha. Pierwsze treningi będą typowo siłowe z dużym obciążeniem, a następnie zacznę stopniowo przechodzić do treningu dynamicznego - mniejsze obciążenie, ale szybkie dynamiczne ruchy. Najważniejszym elementem jest ćwiczenie startu, czyli ruchu z obciążeniem, tak jak przy wyjściu z bramki startowej. Trening szybkościowy robię już tylko w terenie. Składa się na niego masa ćwiczeń. Polega przede wszystkim na wymuszeniu szybkich reakcji, zmian kierunku i zwinności w biegu. Będę chciała też wprowadzić więcej akrobatyki, np. skoków na batutach i ćwiczeń na różnych przyrządach gimnastycznych.

Jakie korzyści w perspektywie przygotowań do startu na igrzyskach olimpijskich przynosi Tobie współpraca z programem TAURON Bachleda Ski?

Wsparcie ze strony programu TAURON Bachleda Ski i Pana Andrzeja Bachledy - Curusia jest dla mnie ogromnie ważne i jestem za to bardzo wdzięczna, tym bardziej że straciłam w tym roku stypendium z ministerstwa (nie znalazłem się niestety w pierwszej ósemce na mistrzostwach świata). Współpraca z programem da mi również możliwość treningu z kadrą Francji, a także pozwoli na wyjazdy z grupą TAURON OlimpijSki, gdzie prócz jazdy będę mogła się podzielić doświadczeniem z młodszymi kolegami i koleżankami.

Masz kontakt z wieloma zawodnikami z czołówki światowej. Jak wyglądają ich treningi i czy znacznie różnią się od Twoich?

Zazwyczaj w okresie przygotowawczym na lodowcach do dyspozycji są tylko dwa lub trzy tory, wiec spotykamy się z wieloma zawodnikami z innych kadr. W zeszłym roku trenowaliśmy z Czechami, Francuzami, Kanadyjczykami, Niemcami, Austriakami i Szwedami. Nasze treningi na nartach niczym się nie różnią. Dopiero po powrocie do Polski jest różnica. Duże zespoły, które wymieniłam mają o niebo lepsze warunki do trenowania "na sucho". W Zakopanem, gdzie mieszkam, nie ma nawet porządnej siłowni, a ten element jest dla nas bardzo ważny. Podobnie jak sala gimnastyczna, a niestety nie mam możliwości do treningu akrobatycznego. Staram się nieco improwizować i oglądam czasem filmy w sieci, które pokazują treningi akrobatyczne najlepszych zespołów. Przyznam, że mogę im tylko pozazdrościć.

Uprawiasz skicross, który łączy ze sobą umiejętności jazdy alpejczyka i freeskiera. Jak oceniasz poziom tych dwóch dyscyplin w Polsce?

Nie jesteśmy krajem alpejskim, nie mamy więc dobrego zaplecza, chociażby tras, na których można postawić bramki, bo nikt z właścicieli stoków się nie zgadza. Wszyscy patrzą by tylko jak najwięcej zarobić. Jest to przykre i myślę, że to na pewno jeden z czynników obniżających poziom narciarstwa alpejskiego w Polsce. Prócz tego, że nie ma gdzie trenować, nie mamy także doświadczonej i kompletnej kadry trenerskiej. Dziewczyny z kadry alpejek, kolejny sezon z rzędu muszą same opłacać swoich włoskich trenerów! Jeżeli chodzi o freeskiing jest paru "wymiataczy", jednak PZN nie stworzył żadnej kadry, pomimo że jest to dyscyplina olimpijska. Podobno brak funduszy, ale jak może nie być pieniędzy na dyscyplinę, w której zawodnicy tacy jak Szczepan Karpiel, czy Bartek Sibiga osiągają dobre wyniki i połowę kwalifikacji olimpijskiej?

Co Twoim zdaniem pomogłoby w poprawie tego poziomu?

Mentalności Polaka nie zmienimy z dnia na dzień, lecz funduszy przeznaczonych na narciarstwo powinno być więcej. Dobrym przykładem są skoczkowie. Są pieniądze - są wyniki!

Myślisz, że to jest największy problem na jaki napotykają młodzi zawodnicy?

Młodych narciarzy w Polsce jest bardzo dużo, ale tylko nieliczni kończą w kategorii senior. Jak już wspomniałam mentalność Polaków powoduje, że nie potrafimy się cieszyć z małych sukcesów, a na wyniki w narciarstwie czeka się bardzo długo. Rezultaty poniżej podium traktowane są bardzo często jako porażka i dopiero w momencie, kiedy zawodnik wygrywa zaczyna być dostrzegany. Podobnie z funduszami, bez nich niestety trudno osiągnąć sukces w tym sporcie i udaje się to tylko nielicznym. Justyna Kowalczyk doszła do sukcesu sama, mając bardzo małe wsparcie finansowe, ale parła do przodu i udało się jej, dzięki czemu nie musi martwić się już o przyszłoroczny budżet treningowy.

No dobrze, ale dlaczego Polacy nie cieszą się z Twoich sukcesów w pucharze świata w podobny sposób jak np. z sukcesów biathlonistek? Przecież tak samo mało osób uprawia te dwie dyscypliny sportu.

Wpływ na to może mieć fakt, że nie mam własnego managera, a być może dopiero gdybym wygrała w klasyfikacji generalnej pucharu świata, to media naprawdę zainteresowałyby się skicrossem?

rozmawiał Andrzej Lesiewski

Copyright © Agora SA