Szminka na stoku, czyli: uwaga kobieta na nartach!!!

W tym roku wybrałam się na narty do Austrii w towarzystwie swoich znajomych - jeździmy już tą samą ekipą od jakiś 10 sezonów. Mówiąc krótko dotarliśmy się nieźle - różnice wiekowe nie grają roli, bo świetnie się razem bawimy i spędzamy czas zarówno na stoku, jak i poza nim. Postanowiłam zastanowić się, co jest fajnego w wyjazdach grupowych, czy chodzi o bezpieczeństwo podczas jazdy, czy o dobrą zabawę, czy po prostu brak odwagi by jechać samemu za granicę?

Do kurortu zimowego tylko w grupie?

Wybraliśmy się w tym sezonie na stoki narciarskie do Austrii, wylądowałam w miejscowości Zell am Ziller. Według wielu źródeł znajduje się ona w tak zwanej najaktywniejszej dolinie świata. Obfituje ona w 668 km tras narciarskich, w tym w 172 wyciągi. Karnet narciarski Zillertaler Superskipass, który nabyłam (205 euro na 6 dni) umożliwia korzystanie ze stoków o łącznej długości 668 km. Ponadto Skipass pozwala na korzystanie ze wszystkich Skibusów oraz kolejki wąskotorowej, która kursuje między poszczególnymi kurortami doliny Zeller. Postanowiłam na własnej skórze sprawdzić "wygodę" poruszania się taka komunikacją. Jeśli chodzi o Skibus przystanki znajdowały się z dogodnych miejscach (w moim przypadku pod samym domem, który wynajmowaliśmy). Natomiast kolejką można było poruszać się po uprzednim dostaniu się Skibusem na dworzec kolejowy. I tu niespodzianka kontrole biletowe prawie co 10 minut!

Przez ostatnie 3 lata jeździłam po włoskich stokach. Jednak zmiana klimatu i pogoda, jaka panowała we włoskich kurortach rok temu, zniechęciła mnie do wyjazdów w te rejony. Pojechałam w grupie 15-osobowej. Wiele osób najlepiej wypoczywa tylko w obecności swoich najbliższych, inni wolą zorganizowane wyjazdy. Ja należę do tej drugiej grupy. Postanowiłam przeanalizować sobie, jakie są zalety wyjazdów grupowych. Ja jeżdżę już z tą samą grupą od 10 sezonów i muszę przyznać, że jeśli chodzi o narty to nie znam lepszej formy wypoczynku.

Największą zaletą tego typu wypadów jest moc atrakcji, jakie oferuje Ci samo towarzystwo. Więc zanim skomponujesz grupę na wyjazd zimowy, zastanów się z kim miło spędza Ci się czas- przecież nie chcesz się zanudzić i mieć balastu w postaci drętwych znajomych.

Po wybraniu grupy planujemy czas i miejsce pobytu- analizujemy ceny, formy noclegu (apartamenty, domki wolnostojące) oraz wyżywienie (swoje czy to tradycyjne). Jak już dokonamy wszystkich tych decyzji - dobrze jest się zastanowić nad formą podróży (najczęściej podróżujemy samochodami, ale w modzie są również loty samolotami do zimowych miejscowości). My jak dotąd poruszaliśmy się samochodami- najczęściej prowadzi nas GPS- ale w wielu sytuacjach okazało się, iż tradycyjna mapa papierowa była bardzo pomocna. Niewątpliwe niezbędnym urządzeniem, które ułatwia podróż w grupie - ja najczęściej jeżdżę ze znajomymi na 4, 5 lub 6 samochodów - jest radio CB. W Polsce ułatwia podróż dzięki życzliwym komunikatom kierowców TIR-ów, natomiast poza granicami kraju jest doskonałym sposobem na komunikację między poszczególnymi samochodami a przy okazji eliminuje dodatkowe koszty połączeń telefonicznych. Nikt w ten sposób się nie zgubi, stały kontakt jest zapewniony i na hasło: postój za 5 km - wszyscy zjeżdżają na wskazaną stację benzynową.

Podróż w grupie upływa znacznie przyjemniej i weselej, niż gdy poruszamy się sami. Grupa zapewnia bezpieczeństwo (nie zgubisz się - no chyba, że na własne życzenie), możliwość konsultacji trasy, po przybyciu dobrą zabawę na stoku jak i poza nim. Jeśli w grupie znajdują się dzieci, mamy dodatkową kontrolę nad maluchami - pod warunkiem, że wszyscy jeżdżą tymi samymi trasami. W przerwach między zajazdami miło jest posiedzieć razem w knajpie - wypić i zjeść coś razem- i pośmiać się np. z przygód, jakie się przytrafiły podczas jazdy.

Copyright © Agora SA