Kłopoty zaczęły się pod koniec roku. Z wiatrem przyszło ocieplenie i w efekcie roztopy - tłumaczyła ''austrostradowiczom'' Alexandra Reinisch z Stubaier Gletscher Bahn. To właśnie dlatego aktualnie nie ma mowy o tak popularnej tu zazwyczaj jeździe off piste, o ekstremalnym ''freeridzie'' już nie wspominając.
Uczestnicy wyprawy na brak wrażeń nie mogli jednak narzekać, bo na nartach można tutaj poszaleć. Nowoczesnego Snowparku Moreboards Stubai Zoo wprawdzie nikt z powodu silnej mgły nawet nie zobaczył, ale w nic nie stanęło na przeszkodzie w zjeździe do kotła Fernauoraz ponad 10-kilometrową trasą Wilde Grub'n: z Schaufelspitze, najwyższego punktu stacji (gondola wyjeżdża na 3210 m n.p.m.) przez obszary Eisgrat i Gamsgarten do - już szlakiem nieprzygotowywanym przez ratraki - dolnej stacji Mutterberg na 1721 m n.p.m.
Stubai - kolejny etap Austrostrady 2011 Fot. Tomasz Rakoczy
Później była jeszcze powtórka z kursu lawinowego w tzw. SAAC Basic Campie koło górnej stacji Gamsgarten ( 2620 m n.p.m.).
Stubai - kolejny etap Austrostrady 2011 Fot. Tomasz Rakoczy
Przy okazji wizyty na zmodernizowanej kosztem 10 mln euro górnej stacji kolejki Eisgrat (2900 m n.p.m.) ''austrostradowicze'' odwiedzili gigantyczny sklep i wypożyczalnię Intersportu oraz... mini fabrykę makaronów.
Stubai - kolejny etap Austrostrady 2011 Fot. Tomasz Rakoczy
Kolejny aktywny dzień miał zostać uwieńczony zjazdem jedną z licznych tras saneczkowych. Niestety - fatalna pogoda odwołała całą zabawę. Zamiast tego uczestnicy wyprawy poznali miejscową odmianę curlingu, czyli Eisstockschiessen.
Cała relację przeczytasz na blogu wyprawy