Przenosiny podziałały pozytywnie przede wszystkim na żołądki członków wyprawy. Jak się okazało ich kolejna baza, gasthaus w wiosce Habichen to raj dla podniebienia. A wszystko za sprawą zupy z... rucolli i stosownie wysmażonego rumsztyku.
Wrażeń było zresztą zdecydowanie więcej i to nie tylko kulinarnych. Więcej o kolejnym dniu wyprawy na blogu jej uczestników