Kie¿mark - S³owacja

Nawet zagorza³ym mi³o¶nikom Tatr mog± siê znudziæ wêdrówki po górach. Zamiast w³óczêgi po Krupówkach proponujê jednodniowy wypad do po³udniowych s±siadów

Potrzebny paszport, nieprzesadnie wypchany plecak i trochê gotówki. £apiemy okazjê lub niezawodny busik i po pó³godzinie jeste¶my na przej¶ciu granicznym w £ysej Polanie. Tam jako obywatele UE przechodzimy b³yskawiczn± odprawê i przekraczamy wys³u¿ony mosteczek nad Biel± Vod± (po naszemu Bia³k±).

Do Starego Smokowca autobusy je¿d¿± ¶rednio co godzinê (nam trafi³ siê prawie od razu). U kierowcy kupujemy bilet (ok. 30 koron), na którym czytamy: "Prijemnu eestu Vam praje vodie Slodieak Stefan". Mi³o wiedzieæ, komu powierzamy nasz los na krêtych, choæ niez³ych s³owackich drogach. W±saty vodie Stefan na przystankach pokrzykuje na pasa¿erów: - Prosim do zada!

Wiêkszo¶æ turystów pod±¿a do niedalekiego ¯diaru, sk±d ¶cie¿ki wiod± na Havran i Muran, do Tatrzañskiej Kotliny, gdzie zwiedza siê pe³ne stalaktytów i stalagmitów Jaskinie Bielskie, albo do Tatrzañskiej £omnicy, sk±d - kolejk± linow± z dwiema przesiadkami - mo¿na za³apaæ siê na 2634 m n.p.m.

Wysiadamy w Starym Smokowcu, st±d mo¿na siê wybraæ do Liptowskiego Mikulasza s³yn±cego ze zbója Janosika albo do Lewoczy znanej z piêknej architektury i dzie³ rze¼biarza Paw³a zwanego mistrzem z Lewoczy, który podobno pobiera³ nauki w krakowskim warsztacie Wita Stwosza.

My wybieramy Kie¿mark. Jad±c nieco d³u¿sz± drog± przez Poprad, docieramy tu ko³o po³udnia, w sam raz na obiad. Mo¿liwo¶ci jest wiele. Na Hradnych Namestiach, szerokiej ulicy wype³nionej kolorowymi domkami, restauracji jest kilka i na ka¿d± kieszeñ (knedliczki z piwem za 60-80 koron, a nawet taniej). Trafili¶my do mi³ej knajpki Thrkrly, nazwanej tak na pami±tkê dawnych w³a¶cicieli zamku i miasteczka, którzy rz±dzili Kie¿markiem ponad 100 lat od 1579 r. Ciemne wnêtrze, du¿o drewna, mi³o i bezpretensjonalnie. Obiad zakoñczony nieod³±cznym piwem kosztuje ok. 150-200 koron.

Czas na miejscowe atrakcje. Najpierw zamek, który zachowa³ renesansowy charakter. Jednym z jego w³a¶cicieli by³ polski magnat Olbracht £aski, który podobno razem ze sprowadzonym z dalekiego Albionu alchemikiem bezskutecznie pracowa³ tu nad wyprodukowaniem z³otego kruszcu. Zamkowe ekspozycje mo¿na zwiedzaæ co godzinê. Do obejrzenia kolekcja broni, pami±tki po dawnych gildiach, trochê obrazów i ciekawostek, np. pionierski sprzêt rentgenowski z prze³omu XIX i XX w. doktora Wojciecha Alexandra.

Zachêcam do odwiedzenia innego muzeum mieszcz±cego siê tu¿ za Thrkrlym, w XVII- wiecznej kamienicy. Powsta³o dziêki inspiracji baronowej Jadwigi Marii Szirmay-Badanyi, o której panie z obs³ugi mówi± "na¹a baronka". Po zmar³ej w 1793 r. damie zosta³y meble z 1770 r. - obicia foteli i kanap ukazuj± scenki z bajek La Fontaine'a. Jest tak¿e rokokowy zegar Michala Topschera, mistrza z Lewoczy, i portreciki baronowej, przystojnej, eleganckiej brunetki.

W kolejnych salach wnêtrza domów kie¿marskich mieszczan i okolicznej szlachty. Du¿o piêknych sprzêtów, intarsjowane szafy, sekretery pe³ne tajemniczych szufladek.

Baronowa mieszka³a i ¿ycie zakoñczy³a w zupe³nie innej kamieniczce, przy Hradnych Namestiach 46. Jest to ¶wie¿o wyremontowana rezydencja w ³ososiowym kolorze z bia³ymi detalami, której strzeg± dwa gryfy wygodnie usadowione nad balkonem. Jadwiga Maria mia³a st±d doskona³y wgl±d w kie¿marskie sprawy. Kamieniczka stoi bowiem vis-a-vis ratusza. W podwórzu znajdziemy restauracjê o nazwie Baronka. Na ryneczku, je¶li siê dobrze trafi, mo¿na kupiæ za psi grosz "sudowe wino" prosto z beczki, a nawet niez³y tokaj.

Dzi¶ (sobota) z ratusza wylewaj± siê rozgrzani szampanem weselnicy. Na m³od± parê czeka te¿ mi³e ch³odne wnêtrze ko¶cio³a pod wezwaniem ¦wiêtego Krzy¿a. Swymi pocz±tkami siêga XIII w., do dzi¶ zachowa³ renesansow± sylwetkê. Renesansowa jest równie¿ osobno stoj±ca dzwonnica. Ko¶ció³ pe³en jest znakomitych rze¼b i malowide³. Piêkna Maryja Panna z dzieci±tkiem i przycupniêtymi u jej stóp anio³kami nosi niew±tpliwe ¶lady warsztatu tajemniczego mistrza Paw³a z Lewoczy. Jest i ¶w. Sebastian przeszyty 12 mocnymi strza³ami - rze¼ba datowana na koniec XV w.

Na stallach z 1518 r. muzykuj± na skrzypcach, gitarze, flecie i violi da gamba wyczarowane przez malarza postacie. Ko¶ció³ zwiedzamy szybko, bo szykuj± siê tu do ¶lubu. ¦w. Antoni strze¿e imponuj±cej wielko¶ci czekoladowego tortu w kszta³cie serca pozostawionego przez kogo¶ na klêczniku. Przed wyj¶ciem z ko¶cio³a czytamy jeszcze, ¿e papie¿ Jan Pawe³ II podniós³ ¶wi±tyniê do rangi bazyliki mniejszej. Mi³y polski ¶lad. Uciekamy, bo zjawiaj± siê ju¿ pierwsi go¶cie. Tylko patrzeæ, a¿ do ch³odnego wnêtrza wkroczy m³oda para.

Czas p³ynie mi³o, ale szybko. Pora wracaæ. Po drodze na dworzec autobusowy warto odwiedziæ efektownie usytuowany na wzgórzu dworzec kolejowy jakby ¿ywcem wyjêty z powie¶ci czy filmów opowiadaj±cych o ostatnich latach ¶wietno¶ci Austro-Wêgier. Budynek w neobarokowej konwencji, ¶wie¿o odnowiony. Kremowe ¶ciany, dach zielony, a nad wej¶ciem symbol kolei - uskrzydlone ko³o. Na peronie z oryginalnym zadaszeniem nie ma ¿ywego ducha. Tylko patrzeæ, a¿ zza zakrêtu wy³oni siê pyrkaj±cy parowóz, a z wagonu wysi±dzie Najja¶niejszy Pan Franciszek Józef przy wtórze garnizonowej orkiestry.

Przeskok z Kie¿marka na £ys± Polanê odbywa siê szybko i sprawnie (ostatni autobus ze Starego Smokowca rusza o godz. 21). Jedziemy przez Wielk± £omnicê. Od tej strony Tatry przypominaj± widziane z trasy katowickiej ha³dy Be³chatowa. Po s³owackiej stronie przej¶cia s³ychaæ szczêk butelek pakowanych do toreb i plecaków. Przy m³odym ksiê¿ycu l¶ni±cym nad Tatrami przechodzimy most nad Bia³k±. Nie ma jednak czasu, aby kontentowaæ siê piêknym wieczorem. Trzeba zmykaæ na kwaterê, chyba ¿e kto¶ chce zaryzykowaæ spotkanie z tatrzañskim misiem. Lubi± tu zagl±daæ po zmroku i przegl±daæ ¶mietniki zape³nione w ci±gu dnia. Jaki¶ czas temu pewien ciekawski mi¶ usi³owa³ dobraæ siê do kiosku Ruchu. Ciekawe, o jak± gazetê mu chodzi³o?

    Copyright © Agora SA