W naszym artykule doszliśmy do wniosku, że Zakopane przegrywa z mniejszymi polskimi ośrodkami walkę o turystów z kilku najważniejszych powodów - głównie zbyt wolnego rozwoju i braku dużych, kluczowych inwestycji. Symbolami upadku są zagrodzona Gubałówka, nieczynna połowa Nosala i wiecznie zakorkowana Zakopianka. Rozwój narciarstwa skutecznie blokują też władzę Tatrzańskiego Parku Narodowego, choć to oczywiście żadna nowość. Opinia czytelników-turystów jest znacznie surowsza: zarzucają góralom chciwość, a miastu brud, kicz i kulturalny upadek. Oto, co napisaliście o Zimowej Stolicy Polski.
*Przy komentarzach zostawiliśmy oryginalną pisownię.
Stagnacja
Po pierwsze, wielu czytelników zauważa, ze kryzys Zakopanego to żadna nowość.
3alfa.alfa pisze w popularnym komentarzu:
"Dla mnie Zakopane zaczęło być czarną dziurą już z dziesięć lat temu".
Zdecydowanie tak, ale dwa ostatnie lata są przełomowe. Pomimo dobrych, śnieżnych zim turyści nie przyjeżdżają. Pokazali w ten sposób, że samo położenie geograficzne nie wystarczy i bez poważnych zmian, Zakopane umrze.
Kilka osób Zakopane spisało już dawno na straty i tylko wspomina jego obraz przed lat. Przykładem niech będzie bardzo popularny komentarz użytkownika extrafresh:
"Na szczęście pamiętam Zako. sprzed lat 30.?I niech takie wspomnienia pozostaną.?Nie widzę żadnego powodu dla którego miałbym do Zako. pojechać."
Niestety, nie wszyscy mamy równie odległe wspomnienia.
uwazny1 napisał:
"Faktem jest, że górale z Zakopanego uważają, że mogą ceprów doić ile wlezie, mogą być wobec nich nieuprzejmi (żeby nie powiedzieć, że czasem chamscy) a i tak wszyscy do nich przyjadą. Ale jak celnie wskazał autor, na Zakopcu polskie góry się nie nie kończą i coraz więcej ludzi to widzi."
a użytkownik użytkownik chamski_post:
"Z Zakopanem jest jak z polskim morzem - w ciągu ostatnich dwóch dekad ludziom jednak przybyło co nieco pieniędzy, a ludzie żyjący z turystyki wyszli z założenia, że bez wkładu własnego wystarczy tylko kasować frajerów.?Cytując klasyka: owcę można strzyc parę razy ale obedrzeć ze skóry raz."
Najpopularniejszy komentarz po tekstem, od użytkownika Jerzego, poruszył w skrócie kilka kwestii:
"nie lubię Zakopanego za bałagan i brud /szczególnie zimą/ oraz za pazerność i ograniczanie przestrzeni publicznej, wcale się nie dziwie, że ludzie coraz rzadziej je odwiedzają. Ja do tej pory byłem tutaj corocznie ale ubiegły sezon wyleczył mnie z tej przypadłości. Adios Zakopane."
Dutki ponad wszystko
Jeśli jednak przyjrzeć się wszystkim komentarzom, zdecydowanie najwięcej negatywnych emocji wzbudza nie brud czy fatalna infrastruktura, a sami górale i ich zachłanność.
użytkownik raster10 ujął to w następujący sposób:
"Zakopane się kończy i również ja za to nie lubię tego miejsca, że okrropni górale wszystko, dosłownie wszystko widzą przez pryzmat dutków. Kasa i tylko kasa. Ceny absurdalne za paskudne i nieświeże żarcie. Smarowane co rano tłuszczem obślizłe oscypki. Skandal i kpina. Tak paskudnego żarcia jak na Krupówkach nie ma nigdzie - może poza rozsianymi jak kupy po roztopach innymi góralskimi knajpami w Polsce. Poza nielicznymi wyjątkami, których nie wymienię z nazwy - knajpy góralskie to synonim obrzydliwego i drogiego żarcia, które je się dwa razy. Pierwszy i ostatni."
Sam znam wiele bardzo życzliwych i hojnych ludzi z Zakopanego, ale nie sposób pominąć tego, o czym Wy pisaliście najczęściej. Wiele z tych uwag ma charakter bolesnych stereotypów, jednak, jak widać, pokrywają się z doświadczeniami turystów. Ponadto, trzeba zauważyć, że nie wszyscy górale żyją z przyjezdnych. Dla wielu turystyka jest czymś, co utrudnia im poruszanie się po własnym mieście. Sami nienawidzą tandety i chamstwa, śmieją się z zalanych lodem choinek czy cyrku jaki zdarza im się oglądać na Krupówkach kiedy już muszą tam pójść. Popyt rodzi podaż. Miłość do górali, o której pisaliśmy, ma charakter miłości do jakiejś idei, kreacji, ale coraz mniej jest w niej sympatii do tego, co w psychologii nazywane jest egzemplarzami, czyli do żywych ludzi z krwi i kości. Tych, których turysta spotyka na swej zakopiańskiej drodze. Użytkownik Józek napisał tak:
"Kiedyś naczytałem się Tetmajera, Jalu Kurka i innych piewców Podhala i kochałem Górali tak jak się kocha Indian nie będąc nigdy w Ameryce. Niestety Górale bardzo mocno pracują na swój zły image. Ich grzechem jest arogancja. Jest to arogancja nabyta pewnie jeszcze od czasów Chałubińskiego albo z czasów przedwojennych kiedy to tak wychwalano ten górski naród. Są to najczęściej bardzo prości ludzie, mało wykształceni o bardzo konserwatywnym światopoglądzie i nade wszystko zadufani w sobie. Do tego ta ich prosta, ludowa religijność i poczucie wyższości wobec wszystkich innych, zwłaszcza tych, którzy przyjeżdżają i zostawiają pieniądze. Nie lubię Górali, przyda im się zimny prysznic. Może przypomną sobie czasy gdy na przednówku jadło się zgniłe buraki. Może przyjdą po rozum do głowy."
Ceny pozbawione kontaktu z rzeczywistością
Wielu czytelników nie uważa, że ceny jako takie są zabójcze, lecz, że nie wiążą się w żaden sposób z tym, co otrzymujemy w zamian. Ponadto, do portfela trzeba zaglądać na każdym kroku. Na delektowanie się pobytem w górach pozostaje mało czasu. Marek Salwerowicz napisał na Facebooku:
"Wg mnie nie poruszyłeś kwestii 'finansowej' apropo infrastruktury kasprowo-zakopiańskiej (porównując z Białką): - parking przy Rondzie nie jest wliczony w cenę skipassa - transport do Kuźnic - j/w. - toaleta na Kasprowym - j/w. w Białce - wszystko razem. Niektórzy na pewno powiedzą, że to wydatki 'groszowe' i nie ma się co czepiać, ale czy nie lepiej zapłacić te 10-15% więcej za skipassa na Kasprowy i mieć tego typu wydatki z głowy zamiast co 15 minut sięgać do portfela i denerwować się, bo Uprzejmy Pan z Busa do Kuźnic wydał resztę w dziesięciogroszówkach ?"
Góralburger, Hello Kitty i zatrucia pokarmowe na Krupówkach
Pozostałe komentarze, oprócz brudu, bałaganu, zachłanności i drożyzny dotyczyły bardzo często fatalnego jedzenia oraz wszechobecnej tandety.
hejka opisała to w następujących, ostrych słowach:
"to jest miasto tak obleśne, ze po prostu włosy dęba stają jak się tam człowiek znajdzie. Jeszcze kilkanaście lat temu tam były wille zabytkowe, teraz poburzyli to i pobudowali jakieś góralskie dyskonty, żarcie w knajpach ohydny, placki na starym oleju w słynnym G.B., pełno reklam i syfu, zero klimatu. Żeby zarabiać na krajobrazie to o krajobraz trzeba dbać, nie da się trzymać dwóch srok za ogon - zasr... krajobraz badziewiem, naustawiać budek na chodnikach, pobudować markeciki z panelami w miejscu stylowych willi drewnianych, coś takiego to może być wszędzie, wiec czemu mam za to płacić w Zakopcu?"
BBBDDD
"[ ]tandeta atakująca na kazdym kroku. Chińskie ciupaszki i górale w śmierdzących, brudnych przebraniach miśków. Nie mówiąc już o budownictwie, które w karykaturalny sposób próbuje naśladować styl góralski - zgrzytam zębami jak na to patrzę.[ ]"
Co po Zakopanem?
Z tego co piszecie, jeździć do Błałki, Krynicy, Karpacza i w inne rejony Polski, na Słowację oraz w Alpy. Tym, którzy nie są bardzo zaawansowanymi narciarzami mniejsze góry w zupełności wystarczą, pozostali wolą pojechać dalej. Za granicą, za podobne pieniądze, dostają bez porównania lepsze warunki i spokój.
łodzinain:
"Byłem w Bukowinie Tatrzańskiej i jestem zachwycony. Jak jestem co roku pod Tatrami to zawsze było tradycją odwiedzić Krupówki oraz Gubałówkę, ale nie tym razem. Stoki w Bukowinie i Białce były super przygotowane i nawet nie myślałem o odwiedzaniu Zakopanego. Wróciłem 4 dni temu i na szczęście zakopianka nie była tak zapchana (korki) jak wracałem do domu. Masakra była jak zobaczyłem na tablicy w Krakowie że 70 km będę jechał prawie 180 min (w stronę Zakopanego) !!! Udało się przejechać bokami do Nowego Targu. Górale nie bardzo chcą się pogodzić ws. stoków i teraz mają za swoje. Stolicą Tatr staje się Białka, a w Bukowinie niewielkie stoki są połączone ze sobą, a było ich 5/6i tutaj jest zgoda wśród górali. dlatego zapominam o Zakopcu."
wojciech.dembinski
"[...]W tym roku byłem na Słowacji, pierwszy raz w Tatrzańskiej Łomnicy. Na podobnej wysokości (ok 2. tys. m.n.p.m) jest kilka wyciągów krzesełkowych, w tym -ośmio i sześcioosobowe podgrzewane kanapy z zamykaną plastikową osłoną. Do tego gondola, i kilka innych wyciągów, duże parkingi. Cena: dzienny karnet to 117 zł. Przez okoliczne miejscowości jeżdżą darmowe skibusy."
Dornjuan
"Od kilkunastu lat jeżdżę w Alpy i do Zakopanego nigdy nie wrócę. Trochę drożej przez dojazd ale wszystko lepsze - standard noclegów, jedzenie , ludzie , atmosfera na stoku , czyste powietrze, przygotowanie tras, wyciągi no i tyle wystarczy. Jak czytam 125 zł. za dwa wyciągi na Kasprowym to śmiech mnie ogarnia."
Nieliczni, jak Zuzia na FB, pisali o sentymencie którym darzą Zakopane. Były to jednak bardzo osamotnione głosy w tej dyskusji.
"A ja uparcie jezdze i jezdzic bede, bo KW to jedyne miejsce, do ktorego czuje sentyment i zawsze jakas przygoda nie tylko narciarska Lubie wyciag na Goryczkowej nawet jak trzeba jechac 15 min w zimnie, mgle i wietrze zjazd na koniec sezonu kiedy nie ma juz prawie sniegu miedzy kamieniami, strumieniami zawsze milo wspominam. Jestem fanatyczka Kasprowego mimo kosztów i braku infrastruktury."
Głosów w dyskusji było oczywiście znacznie więcej, ale nie sposób ich wszystkich tutaj przytoczyć. Na Facebooku Na narty.sport.pl temat można komentować
pod tym postem
.
Ja mam do Zakopanego olbrzymi sentyment. Tam stawiałem pierwsze kroki na nartach, startowałem w pierwszych zawodach, zaczynałem pracę jako instruktor narciarstwa. Miasto niezmiennie pozostaje też bramą do najwyższych gór w Polsce. Być może te dwa artykuły choć trochę zmienią sytuację, czego sobie i innym podróżującym na Podhale życzę z całego serca. Póki co, jadąc w Tatry staram się zatrzymywać w Kościelisku. Byle dalej od Krupówek.
tekst: Franek Przeradzki,
Na narty.sport.pl