Koniec Zakopanego? Co się stało z Zimową Stolicą Polski

Dla zaawansowanych narciarzy w Polsce istnieją dwie góry. Szczyt Skrzyczne w Szczyrku ma homologację FIS i da się po nim porządnie pojeździć, brakuje mu jednak alpejskiego charakteru (wysokość zaledwie 1257 m. n.p.m.). Jeśli chcemy poczuć się na nartach tak jak w Alpach, pozostaje nam w Polsce tylko Kasprowy Wierch w Zakopanem. Prawie 2 tysiące m. n.p.m. i nowoczesna (od 2007 roku) kolejka górska. Brzmi nieźle, ale od co najmniej czterech lat Zakopane - Zimowa Stolica Polski - cierpi na stale zmniejszające się zainteresowanie narciarzy. Dlaczego tak się dzieje?

W skrócie: narciarski świat się rozwija, a Zakopane za nim nie nadąża. Kiedyś w kraju liczyły się tylko dwa ośrodki - Szczyrk i Zakopane i to one dzieliły między siebie polskich narciarzy. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej, narciarze mają znacznie większy wybór.

W sezonie 2012/13 połowę stycznia i lutego spędziłem w polskich górach. W Zakopanem stawiałem pierwsze narciarskie kroki i spędzam tam w zimie co najmniej po kilka tygodni od 20 lat. O ile w tym roku w Białce, Bukowinie, Małym Cichym czy Jurgowie sezon kwitnie, a przy wyciągach jest zawsze sporo narciarzy, o tyle w Zakopanem straszą pustki. Dużo narciarzy spotkamy tylko na Polanie Szymoszkowej (wygodny, długi wyciąg krzesełkowy na łatwej trasie) i pod Nosalem (stale zachwalana szkółka narciarska). W okresie ferii nie było nigdzie problemu ze znalezieniem kwater. Naganiacze wsiadali do pociągów z północy jeszcze w Nowym Targu. Żeby uprzedzić konkurencję. Na stokach pustki, w barach pustki, na Krupówkach też luźniej niż zwykle. I to przez prawie cały okres ferii, choć ten ostatni tydzień jakby odbiegał od normy.

"Na Ślązaków można liczyć" - mówią Zakopiańczycy, ale ferie śląskie to tylko dwa tygodnie w roku. W tym sezonie nie dopisali również Rosjanie. Zazwyczaj gdy tylko kończył się polski sylwester, Zakopane zmieniało się na dwa tygodnie w Zimową Stolicę Obwodu Kaliningradzkiego. W styczniu 2013 było znacznie gorzej. Akurat w tym przypadku przyczyną są nie wady Zakopanego, a drastycznie zaostrzone przepisy dotyczące wydawania wiz turystycznych ( więcej na ten temat w artykule Gazety Wyborczej ).

A Słowacja się rozwija

Tuż za południową granicą rozwijają się dynamicznie dwa duże ośrodki - Chopok i Tatrzańska Łomnica . Potężne inwestycje w infrastrukturę z pewnością odebrały Zakopanemu wielu klientów, tak rosyjskich, jak i polskich, choć nie aż tak dużo, jakby chcieli Słowacy.

Przy obecnych cenach w Tatrach Ci, których stać na wyjazd do Zakopanego i jazdę na Kasprowym, mogą sobie pozwolić również na jazdę w Alpach . Jednak dla wielu spośród niemalże pięciu milionów polskich narciarzy wyjazd w Alpy to wciąż zbyt duży wydatek. Są też tacy, którzy po prostu wolą jeździć w Polsce niż za granicą. Czemu nie przyjeżdżają do Zakopanego?

Płoty i kłopoty

Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Cała Polska kocha górali, ale nie jest to miłość łatwa. Symbolem ich trudnego charakteru są płoty stojące w poprzek trasy prowadzącej do dolnej stacji kolejki na Gubałówkę. Od siedmiu lat jest nieprzejezdna i na razie nic nie zapowiada zmiany tego stanu rzeczy. Podobnie rzecz się ma na Nosalu. Górna połowa stoku należy do COS-u, a dolna do rodziny Stramów. Od lat nie są w stanie dojść do porozumienia, w związku z czym do dyspozycji narciarzy pozostaje tylko dół z wyciągiem orczykowym (który akurat prosperuje bardzo przyzwoicie).

Do 2007 roku wyciąg na Kasprowy Wierch mógł się poszczycić mianem "najstarszej działające kolejki górskiej na świecie". Narciarzy stojących w wielogodzinnych kolejkach duma jakoś nie rozpierała. Od grudnia 2007 działają nowe wagoniki, o dwukrotnie większej przepustowości (360 osób na godzinę). Dla porównania, nowa kolejka Funitel działająca na Chopoku ma przepustowość niemalże 2500 osób na godzinę i może operować przy wietrze sięgającym nawet 120 km/h (inna sprawa, to kto by chciał w takich warunkach jeździć). W tym sezonie w Kuźnicach kolejek prawie nie było (oprócz weekendów), a nowy wagonik raczej nie był tu decydującym czynnikiem.

Zakopass?

W Zakopanem nie ma takiej instytucji jak wspólny karnet na wszystkie wyciągi. Całodniowy karnet na Kasprowym kosztuje 125 PLN. Obejmuje tylko jeden wjazd na górę, ale za to możemy jeździć do woli na dwóch wyciągach krzesełkowych. Przy dawnych kolejkach taki układ nie miałby dla narciarzy żadnego sensu, w tym roku, poza weekendami, można było jeździć praktycznie bez przerwy.

W Białce wspólne karnety działają bardzo dobrze, a początkujący i średniozaawansowani narciarze wydają się być zadowoleni z infrastruktury. Podobnie rzecz się ma w Bukowinie, Zieleńcu, Wiśle i innych ośrodkach. Można tam również znaleźć specjalne, wydzielone strefy dla dzieci i początkujących, odpowiednie wyciągi, karczmy, wypożyczalnie, parkingi samochodowe. Większość stoków jest też sztucznie dośnieżana. Ciśnie się stwierdzenie, że lepiej jest wszędzie, tylko nie w Zimowej Stolicy Polski, choć oczywiście to czarno-biała wizja świata.

Pokój z widokiem

KościeliskoKościelisko fot. Franek Przeradzki fot. Franek Przeradzki

Osoby, które już przyjeżdżają w Tatry, często zamiast w pensjonatach decydują się zostać w prywatnych apartamentach. Wyjątkowo lubiane wydaje się być zwłaszcza sąsiednie Kościelisko czy Chochołów.

Agnieszka Owsiewska z firmy Piękne Kościelisko tłumaczy to tak:

Przyjeżdżają do nas ludzie, którzy cenią sobie spokój i górski klimat. Za tę samą cenę co pokój w pensjonacie w Zakopanem mogą wynająć ze znajomymi apartament lub nawet dom u nas. Trzeba sobie gotować samemu lub jeść w restauracjach, ale poza tym komfort jest nieporównywalny. Wobec dużych problemów właścicieli kwater w Zakopanym, nasze domy mają w lutym obłożenie sięgające 90%. To w obecnej sytuacji bardzo dużo.

TPN kontra narciarze

Osobnym tematem jest stosunek Tatrzańskiego Parku Narodowego do ogólnego pomysłu rozbudowy infrastruktury narciarskiej. Park chroni przyrodę, od tego jest. My mamy Tatr nieporównywalnie mniej niż Słowacy, toteż ochrona musi być ściślejsza. Tymczasem narciarze widzą, ile genialnych terenów na wyciągi znajduje się w ścisłej okolicy Kasprowego i, od dziesięcioleci, cierpią. Każda strona ma swoje racje, ale na rozbudowę tras i wyciągów w wysokich górach raczej nie ma co liczyć. Z drugiej strony, może nasze dzieci też będą mogły oglądać "na żywo" kozice czy, czego im akurat aż tak bardzo nie życzę, niedźwiedzie.

Prawda i mity

Istnieje wiele racjonalnych zarzutów w stosunku do Zakopanego, ale równie wiele jest mitów. Bo nie jest prawdą, że nic się nie zmienia. Przyjrzyjmy się dojazdowi - legendarna, wiecznie zatłoczona i niebezpieczna Zakopianka. 102 km wielkiej przygody. Aktualnie na odcinku 42 km (Kraków-Myślenice-Lubień) droga jest dwupasmowa. I choć dalsza rozbudowa przebiega, mówiąc delikatnie, powoli, podejmowane są próby upłynnienia dojazdu.

Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Elektronicznym ułatwieniem jest drogowy system informacyjny. Za 5 mln zł Zarząd Dróg Wojewódzkich ustawił na trasach wiodących przez Podhale ponad 130 urządzeń pomiarowych. Ich wskazania pozwalają wyliczać czas przejazdu, jaki potrzebny jest na pokonanie trasy między Krakowem a Zakopanem. Obliczenia nie dotyczą wyłącznie Zakopianki, ale wszystkich alternatywnych dróg. Dzięki temu kierowcy przed kluczowymi skrzyżowaniami dowiadują się, która z tras prowadzących pod Tatry jest szybsza. System działa ponad rok i się sprawdza, a jeśli połączymy go z nowoczesnymi nawigacjami, droga w góry jest już znacznie bardziej znośna niż jeszcze kilka lat temu ( pisał o tym niedawno nasz bloger ). Wielogodzinne korki zdarzają się zatem bardzo rzadko, choć o "autostradowym" tempie przejazdu kierowcy wciąż mogą tylko marzyć.

Mati TillMati Till fot. Franek Przeradzki fot. Franek Przeradzki

Pozytywnym, zakopiańskim przykładem jest rozbudowa dużego stoku Harenda, na którym odbywa się wiele poważnych imprez narciarskich, w tym Puchar Europy Kobiet  FIS w Narciarstwie Alpejskim Polish Freeskiing Open czy Akademicki Puchar Polski i Akademickie Mistrzostwa Polski . Na stoku działa nowoczesny wyciąg i sprawnie funkcjonująca karczma, dojazd jest dość wygodny, dlatego organizatorzy dużych imprez darzą ten ośrodek sympatią. W pobliskim Kościelisku powstały w tym roku dobrze utrzymywane trasy do biegania, w całych Tatrach rozwijane są też trasy ski tourowe.

Tatry na toury

Ta forma narciarstwa cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Widać to w sklepach, wypożyczalniach sprzętu, na stokach i forach internetowych. Do jej uprawiania nie są potrzebne wyciągi, ratraki i armatki śnieżne, a dzikość Tatr czyni z nich wręcz idealne miejsce tak dla początkujących, jak i zaawansowanych amatorów ski alpinizmu. Ski touring polega na podchodzeniu pod górę na nartach wyposażonych w tzw. foki i specjalne wiązania. Nie wymaga kosztownej infrastruktury, jest też, pod względem lawinowym, bezpieczniejszy niż piesze wycieczki w zimie. Kto wie, może to właśnie toury są przyszłością Zimowej Stolicy Polski? Bez ratraków, spalin i hałasu, w zgodzie ze świstakami i kozicami.

Ski toury w 'Piątce'Ski toury w "Piątce" fot. Marcin Kin fot. Marcin Kin

Czytaj o ski tourach w Dolinie Pięciu Stawów

Niezależnie od tego, jak będą rozwijały się inne stacje, wysokie góry są w Polsce tylko jedne, a Zakopane jest bramą do nich. Dla pewnego typu narciarzy miejscowości takie jak Białka czy Bukowina nigdy nie będą atrakcyjne na dłuższy wyjazd. Po prostu dlatego, że są zbyt niskie. O takich narciarzy Zakopane rywalizuje ze Słowacją i ośrodkami Alpejskimi. I, od co najmniej kilku lat, tę rywalizacje boleśnie przegrywa.

tekst: Franek Przeradzki

Jesteśmy ciekawi za co kochacie lub nienawidzicie Zakopane? Jak oceniacie je jako miejsce na rodzinny wyjazd z dziećmi, a jak dla narciarzy poszukujących najbardziej stromych tras. Piszcie w komentarzach lub na maila - nanarty@agora.pl.

Na narty.sport.pl na Facebooku

Copyright © Agora SA