Dreiländereck

Logicznie rozumując niewiele można sobie obiecywać po tym małym i niskim jak na Alpy (poniżej 1600 m n.p.m.) ośrodku. Położony on jest na stokach zachodniej flanki alpejskiego masywu zwanego Karawkanami, w pobliżu przygranicznej miejscowości Arnoldstein, tuż na południe od Villach. Tymczasem spotka nas tu miła niespodzianka: nietrudne, ale długie i szerokie trasy o idealnym nachyleniu, pozwalają zaznać prawdziwej przyjemności jazdy na krawędziach.

Słowo Dreiländereck można przetłumaczyć jako Górę Trzech Landów czy po prostu Górę Trzech Krajów. Pochodzenie tej nazwy jest oczywiste, gdyż na tym niewysokim szczycie /1509 m n.p.m./, spotykają się granice trzech państw tzn. Austrii, Słowenii i Włoch. Na zboczach tej góry oraz pobliskiego i nieznacznie wyższego Hahnewipfel funkcjonuje niewielka stacja zaliczana do narciarskiego regionu Villach. Niewielka nie znaczy nieciekawa, zwłaszcza, jeśli wybieramy się na rodzinny urlop i nie w głowie nam szusowanie z małymi pociechami po dzikich i stromych ścianach. Warto tu dodać, że główną trasę zjazdową i krzesełko ośrodka dobrze widać z przebiegającej obok Arnoldstein autostrady.

Trasy i wyciągi

Dreiländereck to 10 km świetnie przygotowanych tras. Podstawowym wyciągiem pracującym na naszą jazdę jest 3-osobowe krzesełko o długości 2260 m. Wywozi ono nas na główny grzbiet, gdzie funkcjonuje sześć wyciągów orczykowych. Jeszcze jeden mały orczyk pracuje przy dolnej stacji kolejki i jest przeznaczony dla dzieci i uczących się. Cztery z górnych wyciągów obsługują bardzo łatwe trasy, ale dwa pozostałe pracują już na bardzo godziwych stokach. Szczególnie godny polecenia jest ten spadający w dół, wprost spod szczytu Dreiländereck. Długi na 920 m, trasa czerwona i nawet kawałek czarnej, nieprzetartej i praktycznie pustej - szaleć można na okrągło!

Jeśli już o szaleństwie mowa, to z pewnością najlepiej to robić na głównej trasie ośrodka. Jest po prostu stworzona do szybkiej jazdy. To długa ok. 4 km, bardzo szeroka przecinka leśna, zakwalifikowana jako czerwony zjazd o średnim nastromieniu, ze sporym, czarnym wariantem. Ze względu na fakt, że w tym ośrodku rzadko zdarzają się tłumy, to i na tej wspaniałej trasie z reguły nie ma tłoku. W związku z tym miłośnicy jazdy na krawędziach znajdą tu idealną arenę do swoich zmagań ze śniegiem.

Jeśli chodzi o jazdę poza trasową, to nie ma tu zbyt wiele takich możliwości. Po prostu niewiele tu polan, a przeważają leśne nartostrady.

Ciekawym jest fakt, że pobliska Słowenia i Włochy zamierzają w przyszłości wspólnie zorganizować zimową olimpiadę, a Dreiländereck jest poważnie brany pod uwagę jako miejsce rozgrywania biegu zjazdowego mężczyzn tych igrzysk.

Na koniec zaznaczmy dla porządku, że wszystkie tutejsze trasy posiadają sztuczne zaśnieżanie, Jest to oczywiste zważywszy na wspomnianą wcześniej względnie małą wysokość ośrodka - dolna stacja wyciągu to 680 m n.p.m.

Sezon w Dreiländereck zaczyna się z reguły w połowie grudnia, a kończy pod koniec marca. Wyciągi pracują w godz. 9:00 - 16:00. Karnety są sporo tańsze niż w renomowanych ośrodkach.

Dreiländereck oferuje nam dużą atrakcję w postaci kilku naturalnych torów saneczkowych. Jeden z nich jest bardzo długi, bo liczy aż 8,4 km. Z pewnością zjazd nim może być niezłą zabawą, ale niestety my jej nie doświadczyliśmy.

Inne atrakcje apre ski to po prostu wszystko, co oferuje Villach, a szczególne jego termy.

Dojazd

Dojazd do Dreiländereck nie wymaga szczególnych wyjaśnień. Po prostu autostradą do Villach, a stąd możemy dotrzeć do Arnoldstein, korzystając dalej z A 2 i na ostatnim zjeździe na austriackiej ziemi skręcić do tego miasteczka. Dalej wystarczy kierować się dobrym jak zwykle oznakowaniem. Narciarze mieszkający w Villach mogą korzystać z darmowego skibusa, który raz dziennie kursuje rano wprost pod wyciąg, a o 15:30 wraca do miasta.

Copyright © Agora SA